czwartek, 24 stycznia 2008

... dziwnie :/

znowu mam jakiś dziwny nastrój :/
aaa! - tak baaaardzo chce mi się krzyczeć!!!
wrrrryyy!!!
tylko ja tracę kasę w oczach Koteczka...
ja!...
eh, czuję się jakoś dziwnie winna, choć winna nie jestem.
ostatnio Koteczek wciąż truje, marudzi, obsesyjnie sprząta, marudzi, narzeka, wspomina...
aaa!
szkoda mi Koteczka.
chciałabym umieć jakoś do niego dotrzeć, wytłumaczyć, ale nie potrafię... czuję się taka bezsilna... :(

otaczają mnie dwa światy: świat przyszły i świat ten "tu i teraz"... a ja stoję pomiędzy :/
w moim życiu przyszłym wszystko się powoli układa, idzie do przodu.
w moim życiu "teraźniejszym" jest Koteczek. są problemy, wszechobecny smutek panuje, i toczy on walkę z radością przyszłości. w "teraźniejszości" wciąż pamiętają o przeszłości, i nie potrafią zapomnieć, więc wciąż płaczą, wciąż narzekają, wciąż marudzą...
a ja już nie mogę tego słuchać!
a ja chciałabym już żyć po swojemu; tak bardziej na luzie, bez tego ciągłego myślenia jak powinnam się zachowywać, co robić, czy powinnam w ogóle, czy mogę... a ja chciałabym posprzątać wtedy gdy mi pasuje, a nie codziennie odkurzać i myć podłogi. chciałabym chodzić zupełnie "wolna" spać o tej godzinie, o której mi pasuje...
nie narzekam, bo nie mam powodu (?), tylko marzę...
kocham Koteczka, martwię się o niego, i w ogóle , tylko z pewnymi sprawami mógłby odpuścić.
gdzie się nabiera sensu życia? bo chciałabym go Koteczkowi podarować...

eh, znowu tak jakoś dziwnie na serduchu... tak jakoś smutno... tak jakoś nijak...
chciałabym się stać egoistką i nie martwić się, lecz nie potrafię :/
chciałabym się wyrwać, oderwać lecz póki co nie mam jak, i nie mam gdzie...
eh... :/
życie jest takie dziwne... co nie znaczy, że jest ono złe. jest kochane, zaskakujące, piękne, i bardzo dziwne...

* * *

"co nas nie zabije, to nas wzmocni" - tak mówi przysłowie, no więc biorę każdego dnia ten mój Krzyż na ramiona i idę przez życie, i staram się nieść moim bliskim jakąś nadzieję, jakąś radość, jakiś optymizm... tak bardzo pragnę ich szczęścia... kocham ich.
życie jest dziwne...

Jezu, ufam Tobie
boję się uwierzyć, że te moje marzenia zaczynają się spełniać...