Już bardziej świadoma, bo nie można dać się zastraszyć. Bardziej broniąca siebie i swoich praw. Walczę. zapisuję każde zdarzenie, zbieram dowody.
Absurdy mojej władzy sięgają zenitu...
Obecnie jestem na zwolnieniu lekarskim. A mój szef nic sobie z tego nie robi. stwierdził, że widzi po mnie, że czuje się na tyle dobrze, że mogłabym przyjść kilka razy w tygodniu na parę godzin popracować.... zdębiałam!
Absolutnie tego nie uczynię.
Jeszcze dwa tygodnie temu była straszna kolejna bezzasadna awantura, że jestem do niczego i żebym się zwolniła....
A teraz nagle stałam się bystra ambitna itp bo nie ma kto zapierdalac!
Szef nie zaakceptował mojego błogosławionego stanu... w niczym mu to nie przeszkadzało by mnie poniżać, wrzeszczeć na mnie, nabijać się.
A teraz jestem "najcenniejsza" dla niego, bo nie ma kto za innych robić. Dobrze powiedziane, ZA INNYCH! bo innym się nie chce, a ty bądź głupia i daj się wykorzystać.
Szef chce by inni podczas mojej usprawiedliwionej nieobecności pracowali na moich kontach... bo nie chce mu się pisać nowych upoważnień, oraz nie ma kto tego robić....
W pracy wszyscy na mnie źli, mało kto się do mnie odzywa ze współpracowników, bo jak śmiałam tak odejść.... i ich zostawić.
I co, miałam robić kosztem zdrowia? Swojego i mojego potomstwa? Kosztem nerwów i stresów? Bo nigdy nie wiedziałam, co danego dnia w pracy się wydarzy...
Mamy się dać zastraszyć? Mamy się poddać? Staję się bardziej świadoma. dużo czytam, dowiaduję się, korzystam z darmowych porad prawnych, poznaję swoje prawa i obowiązki na podstawie ustaw, kodeksów i szkoleń związanych z tą tematyką.
Trzeba być świadomym i nie pozwolić sobą pomiatać.
Będę walczyła o mój SZACUNEK.