sobota, 26 marca 2011

Po prostu kocham.... i przestać nie potrafię...

Kocham te małe dziewczynki... tęsknię za nimi straszliwie...

Kocham siostrę, mamę, tatę i ciotki... i nie potrafię przestać...

Bo raz pokochawszy kocha się do końca... mimo wszystko... na zawsze... wszystkich...

I jego też... dalej... kocham...
I złość i ból i wielkie zranienie jest również we mnie... i miesza się z resztą uczuć...

I staram się poukładać sobie życie... i kłócę się, i walczę, i próbuję nienawidzić... i nie potrafię przestać kochać.


Nie rozumiem jego postępowania... nie rozumiem zachowania... ani tego co się stało... tak z dnia na dzień...


Chciałam porozmawiać... tyle razy... ale on uważa, że nie ma mi nic do powiedzenia...
...


Próbuję żyć...
Dzień za dniem mija...
Staram się nie myśleć... i nie wychodzi to mi...


Po prostu nie potrafię przestać kochać...


Czy to minie? KIEDY minie? A może pozostanie już tak na zawsze?... ...


Jestem wewnętrznie tak bardzo poraniona... że nikt, NIKT, nie zdaje sobie sprawy z tego...


A w sercu pod stertą potłuczonych uczuć, tak na samym dnie... tylko jedno maleńkie marzenie... by przyszedł, przeprosił, przytulił i został...
Marzenie nie do spełnienia raczej... bo UPARTY jest i tyle - chciałabym się mylić. chciałabym mieć miłą niespodziankę...