wtorek, 31 stycznia 2006

znowu szukam... sensu życia i swojego miejsca na ziemi

a ja znowu przeżywam...ból istnienia...znowu pragnę odnaleźć się w tym świecie...znowu zaczynam szukać swojego miejsce na tej ziemi, tu i teraz....i znowu nic mi nie wychodzi... :((((
Cały mój świat...który powoli "sklejałam do kupy" znowu się rozpadł!!! przez taką jedną Osobę...a ja mie mam SIŁ znowu walczyć...znowu i na nowo układać to wszystko...i znowu chcę odejść...uciec od problemów...od Niego :(
znowu czuję to samo co wtedy, gdy podejmowałam tą decyzję o moim od Niego odejściu...przeszywa mnie okropny ból...bo znowu chcę uciec od Osoby, którą kocham...
a miałam się zamiar trzymać od Niego na dystans!!! i się nie udało!!!!!! nawet nie wiem kiedy to się stało...znowu wszedł On w moje życie...znowu zaczął dla mnie wiele znaczyć!!!!
a mnie znowu boli wnętrze, bo znowu "nasze" rozstanie bardzo przeżyję...
chciałabym uciec...ale czy tak można???
On wciąż do mnie mówi...a ja nie wiem, co Mu odpowiedzieć...
nie wiem
:(


mówi się "do trzech razy sztuka" - na razie było dwa razy, poczekam do trzeciego razu...a potem jak nadejdzie ten 'trzeci raz' poczekam do czwartego i tak dalej...
czy to ma jakikolwiek sens???!!!!
znowu tracę sens życie...
a może ja go jeszcze, od ostatniej utraty, nie odzyskałam? nie wiem... nic ostatnio NIE WIEM!!!!!
poczekamy, zobaczymy... ale ile można czekać??
czy całe życie mam stać w miejscu??
nawet nie wyobrażacie sobie jak mi trudno...
chciałabym uciec od tego 'życia duchowego'!!!
czy wogóle istnieje coś takiego???!!!!
po co to istnieje!!!!!
mam dosyć!!!!


* * *

dn. 30 I 2006r.; R.

Do widzenia
Kiedyś wrócę...
Wiem, że może już
wtedy będzie za późno,
ale (niestety)
teraz odchodzę...
z wielkim bólem serca.
Czuję się tak samo
jak wtedy...
gdy odchodziłam,
gdy odeszłam.
Uciekam przed światem,
przed swoim przeznaczeniem...
!!!UCIEKAM!!!
Nie jest łatwo odejść
od tego, co kocha się,
ale czasami trzeba.
Chcę zapomnieć o Nim
i o tym co nas łączy-ło.
Chcę i nie potrafię.
I bardzi mnie boli
serce, dusza... i wnętrze,
moje wnętrze.
Żyję w rozdarciu.
Nie wiem, co wybrać -
czy miłość, czy życie...
Wybieram trzecią drogę
i uciekam od problemów.
Wrócę, kiedy odnajdę się.
Kiedy?
Nie wiem.
Może nigdy...
Witajcie!!!
Przepraszam, że tak długo nie odzywałam się...mam sesję... ale jeszcze trochę i skończy się :))))

Tak mi jakoś smutno ostatnio...
smutno mi z powodu tego co się stało w Katowicach...to jest...straszne!!! może nie umiem wyrazić tego słowami, ale naprawdę bardzo mi przykro, smutno...to jest tragedia...jak mogło się coś takiego stać!!!????jak można było do tego dopuścić???!!!!
brak słów... w sercu pozostaje jedynie wielki ból...

niedziela, 22 stycznia 2006

Ach, te dzieci...

Witajcie!!!
Przepraszam, że nie odzywałam się... przez cały ten tydzień uczyłam się do egzaminu, wczoraj zdawałam, no i oczywiście ZDAŁAM!!! :)
Co u mnie... powinnam pisać na bierząco, ale czasami czasu brakuje, a potem trudno jest to wszystko streścić. ;))
Hm... właśnie jest u mnie mój bratanek...i jeszcze będzie cały ten tydzień... On jest rozbrajajacy!!!!... ma 5 lat, jest niesamowitym łobuziakiem, a zarazem jest taką 'przylepką'. Energia go rozpiera!!! ma 1000 i wiecej pomysłów na sekundę!!!! w jednej minucie jest na Ciebie zły, a za chwilkę obejmuję Cię i mówi Ci, że bardzo Cię kocha... Potrafi przełamać wszystkie lody ;))) Nawet jeżeli nie wiem jak bardzo być była na niego zła za to, że 'coś' zbroił, kiedy tak przyjdzie do Ciebie...przytuli się, to odrazu wszystka Twoja złość mija :))) Ach, te dzieci...

środa, 18 stycznia 2006

Właśnie dzisiaj dużo myślałam o tym cytacie... bo wpisywałam się koledzie na 'bloga' (Quoteblog) i wykorzystałam ten cytat... i pewne przemyslenie, które już wcześniej napisałam...
oto one...

Kilka słów...
o naszych rodzicach
dn. ? II 2005r.; R.

"Spieszmy się kochać ludzi
Tak szybko odchodzą
Pozostają po nich
Tylko buty
I głuchy telefon..."
(ks. Jan Twardowski)

Tak mnie strasznie smuci, gdy współczesna młodzież mówi o swoich rodzicach "starzy".
Tak mnie strasznie smuci, gdy młodzież nie szanuje swoich rodziców.
Wiele osób mówi mi, że ma trudny kontakt ze swoimi rodzicami albo wcale go nie ma.
Kochani! Zróbcie pierwszy krok, przełamcie swoja dume i powiedzcie im, że ich kochacie.
Cieszcie się kazdą chwilą spędzoną z nimi, nie doszukujcie się żadnych podtekstów w rozmowie z nimi.
Trzeba uczyć kochać się ludzi takimi, jakimi są.
Rodzice, i Wy macie swoje racje.
Rozumiem Was, Młodzi wchodzący w dorosłe życie, gdyż sama jestem młoda, iż często się nie zgadzamy z tym, co mówią nam rodzice, buntujemy się, denerwujemy, gdy na cos nam nie pozwalają, albo prawia "kazania" nie dopuściwszy nas do głosu.
Ale spójrzmy na to z iinnej strony: RODZICE - kto to taki?
Są to zwykli ludzie, którzy dali nam zycie. Jeżeli więc dali nam życie, to nas kochaja. Każdy człowiek ma swoją historię życia; każdy przeżył wiele - jedni mieli i mają proste życie, inni - ciężkie.
Rodzice to zwykli ludzie, którzy mają swoje problemy, smutki i radości; na ich głowie jest do utrzymania i wychowania cała rodzina.

* * *

dn. 18 I 2005r.; R.

Podsumowując to moje przemyślenie chciałabym bardzo byśmy Wszyscy doceniali każdy dzień naszego życia!! I wszystko co nas w tym dniu spotyka... bo nie ma przypadków w życiu i wszystko ma jakiś określony sens i do czeoś ma nas doprowadzić. Miejmy otwarte oczy i uszy na drugiego człowieka, na to, co dzieje się wokół nas i na cały świat. Nie śpijmy!!! Bo gdy w końcu obudzimy się, może okazać się, że zostaliśmy całkiem sami.
Hm... może to zakończenie mojej wypowiedzi jest strasznie dołujące, ale może właśnie takie "czarne zakończenie" otworzy co po niektórym z Was oczy i zaczniecie ŻYĆ, a nie tylko wciąż spać i dbać o swoje, zapominając o innych, nawet najbliższych!
PAMIĘTAJMY!!! Życie jest TYLKO jedno!!!!!

"Spieszmy się kochać ludzi...."

Właśnie dowiedziałam się, że zmarł ks. Jan Twardowski...
Miał 90 lat.
Był Wielkim Poetą...
Niech odpoczywa w pokoju.

Smutno mi...
:((
Witam! :)
W mojej główce jest t y l e myśli... wciąż krążą one,biją się i nie dają mi się uczyć!!!!
Właśnie dostałam sms'a od kolegi, z terścią mniej więcej taką: "... zerwałem z dziewczyną bo zachowywała się dziecinnie i do mnie miała o wszystko pretensje i myślała że zdradzałem ją z innymi dziewczynami..."
A ja mam pytanie... a raczej pytania...
1. Co to znaczy "zerwać z dziewczyną"? Po jak długim czasie bycia ze sobą można powiedzieć, że ktoś zerwał z kimś??
Bo dla mnie, aby użyć wyrażenia "zerwałem/-łam z kimś" znaczy być z tą osobą już po zaręczynach. No, ja rozumiem, że po 2 tygodniach, czy miesiacu tez można zdążyć zaręczyć się i zerwać, ale wydaje mi się, że to rzadkie przypadki. Przynajmniej tak myślę...
To nie lepiej mówić "rozstałem się"?
Tak, tak, rozumiem, że wszystko zależy jakie stosunki były między osobami... Można być z kimś krótko (co też jest pojęciem względnym, bo ile jest krótko), a można się w to bardzo zaangażować, i wtedy rozstanie będzie bardzo bliskie słowu 'zerwanie'.
2. Gdzie sie podziało to zaufanie... które jest tak ważne w związkach?
Irytują mnie wypowiedzi typu "ja jej ufam", a za plecami człowieka śledzi... a potem kłócą się o to, że jedna ze stron spotyka się z kimś "innym".
Czy będąc z kimś, dana osoba nie ma już prawa do swojego własnego życia??? do spotykania się ze swoimi znajomymi... Hm... z tego mi wiadomo, to występuje tylko kobieca płeć i męska płeć ;) nie ma innej opcji!!! więc jeżeli jakaś dziewczyna spotyka się z jakimś innym chłopakiem niż jej (a jakiś chłopak spotyka się z jakąś inną dziewczyną niż jego)t o nie znaczy od razu, że jest to tzw. 'kochanka'!!! no ,i gdzie to Wasze zaufanie ma się tu objawiać??? Czy wszystko musi podporządkowywać pod dany związek????!!!!!
Wybaczcie, ale ja nie jestem za takim myśleniem.

Rozumiem, każdy ma inne zdanie na ten temat. Moje jest takie. A Wasze jakie? Zapraszam do komentowania...

Buziaczki ;)

czas spać...

hm...wypadało by iść już spać... jakoś kiepsko-jak narazie- idzie mi ta nauka, ale "damy radę"!!! nie ma innej opcji;) ach,ta sesja...jak ją studenci 'lubią'... :-/ no, ale trzeba się też wysypiać!!!a więc DOBRANOC wszystkim życzę. Spokojnej nocki. Niech Aniołki czuwają nad Wami i mną. Kolorowych snów! dobranoc!! no i oczywiście RADOSNEGO jutrzejszego dnia!!!

S E S J A.....

System Eliminacji Studentów Jest Aktywny.....

Wszystkim Studentom, i sobie samej też :), życzę abyśmy się nie dali!!! i abyśmy wszystko w pierwszysch terminach pozdawali. :)

POWODZENIA!!!!

wtorek, 17 stycznia 2006

pisanie bloga to już prosta sprawa ;)

UDAŁO SIĘ!!!! rozszyfrowałam o co w tym chodzi... ;) pisanie bloga to już prosta sprawa ;)))
Pozdrawiam!!!

pisanie bloga to już prosta sprawa ;)

UDAŁO SIĘ!!!! rozszyfrowałam o co w tym chodzi... ;) pisanie bloga to już prosta sprawa ;)))
Pozdrawiam!!!

pisanie bloga to nie taka prosta sprawa ;)

Witam!
ojoj! pisanie bloga to nie taka prosta sprawa... jak rozgryzę to wszystko to wypełnię pozostałe okna...tzn.:"O mnie" i "Polecam" ;) to jest mój pierwszy blog, więc proszę wybaczcie mi. Mam nadzieję, że szybko rozpracuję jak to wszystko sie robi ;) Muszę mieć więcej czasu...bo teraz za bardzo nie mam go, gdyż muszę się uczyć ;))
Hm...nie wiem jaką formę przybierze ten blog i co z tego wyjdzie...
Stoworzyłam go głównie by spisać w nim moją przeszłość, która jest obecnie zapisana na kartkach moich pamiętników. Czemu to robię??przecież to jest tylko marnowanie czasu!!!...tak mógłby ktoś pomyśleć.
No i może ma ten ktoś rację...ale ja i tak mimo to zrobię to i napiszę Wam moją historię. Czemu? bo wydaje mi się, że to co mi się przytrafiło(strata bliskiej osoby)zdarza się wielu osobom...i wiele osób potem nie potrafi sobie poradzić w życiu, pogodzić sie z tym co się stało, otrzasnąć się i zacząć żyć, a nie wegetować i wciąż stać w jednym miejscu...Wiem, że strata kogoś bliskiego nie jest łatwa, ale nie można stać w miejscu, bo to jest męczarnia!! wiem, że tego nigdy się nie zapomni, ale Kochani całe życie jest przed nami!!!
Poza tym chcę się z Wami podzielić...a!!!co ja Wam będę opowiadać...sami przeczytacie;) mam nadzieję, że spodoba się Wam.
Bardzo serdecznie zapraszam do komentowania moich zapisków. Miło dowiedzieć się jak inni odbierają twoje życie... takie "słowo od zewnątrz" pomaga spojrzeć na swoje życie oczami kogoś, zobaczyć co można jeszcze w nim zmienić, bo życie to ciągła praca nad sobą.
Serdecznie pozdrawiam!!!
I życzę miłego dzionka!! ;)
do miłego! - Lidka ;)