poniedziałek, 27 lutego 2012

dobrze, że istnieje ta Nadzieja...

życie toczy się....

kiedyś myślałam, że życie się skończyło, że dalej żyć już nie będę potrafiła...
jednak czas zabliźnia rany. i dobrze.
szkoda tylko, że to co przeżyłam zostawiło ślad w psychice, taki bardzo mocny... który nie pozwala znowu być taką w pełni lekką i radosną, bo w sercu i umyśle ciągle jest strach... który nie pozwala w pełni zaufać... otworzyć się...

bo chciałabym być, mimo wszystko, szczęśliwa i kochana, szczerze kochana przez kogoś, ale... ten pieprzony strach... i ciągły lęk, że tak naprawdę nie wiem, czy ta druga osoba ma wobec mnie dobre zamiary, niekiedy wprawia mnie w "obłęd"... i wielki strach... ...

czy to złe że pragnę miłości? ale nie takiej płytkiej i pustej. tylko takiej szczerej, prawdziwej, mądrej i takiej na zawsze... takiej której będę mogła na tyle zaufać by kochać KOCHAĆ pełnym sercem i jednocześnie cieszyć się NIĄ jak dziecko? ...
takiej która pozwoli mi zestarzeć się z tą daną drugą połową, w miłości, z gromadką dzieci, na dobre i na złe...
ktoś powie, że to marzenia... ale skoro istnieje tyle ludzi na świecie, którym te właśnie marzenia się spełniają, to może w końcu i mnie by się one mogły spełnić?... no przecież ja o tak wiele nie proszę.


Chciałabym poznała w końcu taką osobę, która będzie w stanie wygrać z moim brakiem zaufania... która zmieni je na pełne zaufanie, pokona strach, która nie zrani, nie zdradzi, nie wykorzysta, nie skrzywdzi...

Może jestem naiwna, ale wierzę w Tą Nadzieję, że w końcu ktoś taki się pojawi... a może tak bardzo tego PRAGNĘ.



http://www.youtube.com/watch?v=TrT-44Kewh4