wtorek, 28 października 2008

środa, 15 października 2008

przepraszam, że czasami zamykam się na to by widzieć więcej... przepraszam, że poddaje się temu światu... przepraszam, że nie zawsze umiem się tak na oścież otworzyć... tęsknię za tobą... tęsknię za naszymi rozmowami... tęsknię za spontanem... niekiedy wydaje mi się, że za bardzo ten świat nas pochłonął... proszę dziel się ze mną swoim życiem, swoimi emocjami, swoimi smutkami i radościami... nie zawsze mogę jakoś pomóc, ale chcę być, chcę wspierać, chcę przytulać... nie odgradzaj się ode mnie

czwartek, 9 października 2008

chciałabym coś napisać... tylko w sumie nie wiem co...
tyle się dzieje u mnie... i w życiu moich bliskich, znajomych, i przyjaciół... i ja często wobec tego wszystkiego jestem taka strasznie bezsilna...
jak im pomóc?... jak podać rękę?...
co ja mogę im dać? ani nie mam wielkiej kasy, ani nie mam zdolności uzdrawiających z różnych chorób, ani nie mam władzy prawnej by oddać ludziom to co jest ich, na co tyle lat ze swojego życia pracowali, a teraz drudzy im to zabierają!...
co ja mogę?
taka bezradna się czuję...
pozostaje mi tylko wspierać ich słowem i swoją obecnością.
szkoda, że nie mogę pomóc bardziej :/ choć mówią, że i taka pomoc jest ważna, więc daję z siebie wszystko co tylko mogę, by móc pomóc jak najlepiej i najwięcej.

poniedziałek, 6 października 2008

...
ostatnio chce mi się tylko płakać...
łzy kręcą mi się w oku, ale bardziej płaczę w duszy niż na zewnątrz..
problemy... problemy... problemy...
stres...
stres... problemy...
nie mam siły i ochoty spotykać się z innymi. nie mam ochoty słuchać problemów innych. mam swoje. mam dosyć.
wszyscy wkoło narzekają, "ględzą" o swoich problemach... a gdy ja chcę coś powiedzieć to nie słuchają, bo ich to nie interesuje...
to boli!!!



smutno mi, że "drugiej stronie" nie spieszy się...
szczerze mówiąc czasami przez tą całą sytuację to się zastanawiam czy to wszystko jest na serio...
tak, wątpię czasami... ale jeżeli jest to prawdziwa miłość to wszystko przetrzyma...

smutno mi, że w tym wszystkim tak naprawdę jestem sama...
Chłopiec niby jest... ale on ma swoje myśli... często się w nich zagłębia... więc już moich nie widzi... moje są na boku, jego są "ważniejsze"...

...

czas pokarze co z tego będzie.