poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Widzę że to nic nie daje... czasem mnie bierze taki ból wewnętrzny.
Wstaję żyję normalnie i w sercu mam coraz większy smutek...

Brakuje mi tej iskry w oku tej radości tego uśmiechu lekkości...

Miało być tak pięknie i dupa.

Znowu zaczynają mnie piekielne swędzieć nogi... czyżby ten progesteron co wybrałam leczniczo już się skończył? Już okres skrócił się... To mnie....
Czemu?
Tyle się staramy i nic

Aniołeczku.... tak tęsknię za Tobą... :(
I nic zrobić nie mogę.
I mam ponoć zachowywać się normalnie, "bo nie ja pierwsza i nie ostatnia"... - głupie tłumaczenia społeczeństwa!

; (

niedziela, 9 kwietnia 2017

Każdy nowy okres który przychodzi, przysparza wielki ból w sercu...

I smutek w sercu zaś...
Kolejna porażka
Kolejna starta nadziei... :(

czwartek, 6 kwietnia 2017

To nie wina nikogo. To mnie szarpia takie  straszne emocje... wczoraj całą noc łzy mi z oczu leciały,  dzisiaj od rana podobnie...
Ten stres który w sobie odczuwam jest niewyobrażalny... paraliżuje mnie, życie utrudnienia. Moje emocje mną mega miotają... potrafilabym płakać i za chwile być zadowolona. Ale przecież nie mogę się rozbeczec w dzień bo by zaś wszyscy w koło zaczęli truć gadać tłumaczyć itp więc trzymam - wytrzymam. Muszę.

środa, 5 kwietnia 2017

Ostatnio co ciągle chodzi mi po głowie to tylko to że chciałabym być kochana...
Brakuje mi tego strasznie. Tego zapewnienia od najważniejszych osób że mimo wszystko kochają mnie....
Każda z tych osób ma wizję... Ale ja w tych wizjach czuję się jak statysta... niby jestem Ale mnie ani nie widzą ani nie słyszą... jestem dla nich tłem które powinno zachowywać się tak jak oni chcieli by... I zapominają o mnie... I o tym co ja chcę. A przecież ja też mam swoją "wizję"...

...

wtorek, 4 kwietnia 2017

Czuję się nie zrozumiana...
Chciałabym wyjść i by ślad po mnie zaginął.
Każdy ma na mnie wizję. Nikt nie chce zobaczyć mnie.
Kotecek nie wierzy we mnie, w nas. Choć tego nie widzi stał się mega agresywny. Nie pozwala mi na byście sobą, musi grać pierwsze skrzypce zawsze i ofiarę robi ze siebie. A mnie to mega złości....
Człowiek martwi się myśli. A tu ja zła. Nie da się mnie urobic. Inni dobrzy tylko nie ja i nie moje życie zachowanie.
Naprawdę gdybym mogła to bym wyszła i zginęła, dla wszystkich. Tak było by najlepiej.
Każdy widzi siebie. Nikt nie widzi mnie.
Każdy chciał by bym robiła dobrze dla nich. Nikt nie jest w stanie zrobić dla mnie. Przyjąć mnie zobaczyć pozwolić coś powiedzieć pozwolić być sobą...

Czuję się nie kochana przez ludzi.