niedziela, 19 lutego 2006

Natalce... ;)

wiersz ten (oczywiście mój) dedykuję Natalce... ;) Wspaniałej osóbce, którą poznałam. Mam nadzieję, że ta znajomość będzie dłuuugo trwała ;))

Kwiatki
dn. 18 X 2003r.; R.

Natalce


Uśmiech dziecka
na ulicy

Twoje słowa
w ustach zwykłych ludzi,
choć by profesora

Wyraz twarzy,
która mówi:
"Tato, patrz!
Ona się mnie nie boi!"
i twarz ojca
z "Dziękuję"
i uśmiechem na ustach

Zdziwienie matki
za oddaną zabawkę
i zaskoczenie malca,
który zaraz ją mocno
do piersi przytula

Krótka rozmowa
z nieznajomą osobą
na ulicy

"Dziękuję"
w ustach starszej osoby
za okazaną pomoc

"Dziękuję"
za "smacznego"
za "na zdrowie"
za samą obecność

Twarz osoby,
w której widzę
Twoje cierpienie

Uśmiech w oczach
i płynąca z nich
miłość

Możliwość spostrzegania
rzeczy i zdarzeń,
których inni
nie dostrzegają

I płynąca
z tego wszystkiego
Twoja Wielka Miłość

Dziękuję,
za kwiaty

od Jezusa

:(

co mogę napisać.... to samo co wczoraj, a raczej dzisiaj w nocy.... znowu jakaś ... uszczelka czy nie wiem co poszło!!!!!!!!!!!!!!
jak pech to pech!!!!!!!!

:(

smutno mi...
jakiś pech wkrada się...
pół godziny temu dostaliśmy telefon... prawdopodobnie pękła rura w naszym domu... w moim domu rodzinnym, w którym mieszkałam do 15 roku życia... i chyba woda zalewa albo dom albo piwnice... już tam pojachała mama z moją siostrą i jej meżem.
Boże, proszę niech się nic złego nie stanie...

wszystko się pierniczy!!!! najpierw popękały grzejniki...teraz ta woda...
dlaczego to wszystko się dzieje???!!!!!!
i tak bez tego jest...smutno. My tu, a 'nasz domek' tam... nasze wspomnienia...
życie jest takie pokręcone...

mamę znowu boli głowa...i żadne leki nie pomagają...wszystko nie takie jak potrzeba!!!!a lekarze wciąż dają coraz to nowsze leki, ale NIC nie pomaga!!!! a ja się boję...o nią...
zazwyczaj...na co dzień jasetem 'twarda', ale czasem mam już dosyć!!!
boję się...bardzo o nią.

ostatnio mam jakiś taki smętny nastrój...
zebrało mi się na wspomnienia...
tęsknię...wciąż tęsknię... a najgorsze w tej tęsknocie jest to, że tej potrzeby nie da zaspokoić się... już nigdy.....
no tak, w końcu marzec się zbliża...

sobota, 18 lutego 2006

"Jestem katoliczką ale..." już nie taką jak kiedyś. coś we mnie wygasło. coś się zmieniło. ja się zmieniłam. czasami, a ostatnio często, chciałabym powrócić do tego jaka byłam wcześniej. chciałabym ale, jakoś nie potrafię się odważyć....wszystko jest takie dziwne!!! próbuję się wciąż odnależć i jakoś nie za bardzo to mi wychodzi :(
skończyłam czytać książkę "Czasami spoglądam w niebo". śliczna. i chyba przez nią znowu dopadł mnie melancholijny nastrój... tęsknię...uczucia przeszłości są wciąż we mnie. a najgorsze jest to, że nikt tej tęsknoty nie może zaspokoić...
wciąż jestem twarda. wciąż wszystko chowam w sobie. wciąż nie potrafię otworzyć się i porozmawiac z kimś o tym wszystkim co mnie gnębi, dręczy i nie wiem czemu. :-/ bo nie chcę nikogo obciążać moimi problemami, zmartwieniami...innym ja sama pomagam, radze....i jest dobrze, i widzę, że "zdrowieją". ;) ale ja jakoś nie potrafię z nimi o sobie porozmawiać, bo uważam, że nie zrozumieją co ja czuję... dziwne.

wtorek, 14 lutego 2006

;)

Witajcie!!!

Leniuchuje...odpoczywam...

Dzisiaj Walentynki...mogłam je spędzić z kimś, ale spędzam sama. I się cieszę z tego. Bo nie mogłabym być z kimś, kogo nie kocham. Nie załuję mojej decyzji.
Życzę wszystkim zakochanym by bli pewni ze to jest to, i by byli szcześliwi...
A sobie życzę...a nie powiem Wam narazie...może coś z tego będzie...jak będzie to się dowiecie.
Buziaczki przesyłam!!!

poniedziałek, 6 lutego 2006

dla rodziców... ale nie tylko ;)

To ja ponownie ;)
Porządkując moje notatki, z kolejniego zakończonego już semestru, natrafiłam na bardzo WAŻNY dokument... uniwersalny i ponadczasowy... była to taka ciekawostka a propos psychologii społecznej. Oto ona, bo uważam, że warto się z nią z Wami podzielić ;)

"Prośba dziecka"
Janusz Korczak

  1. Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony.
  2. Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję - poczucia bezpieczeństwa.
  3. Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko ty możesz pomóc mi zwalczyć zło, póki jest to jeszcze wogóle możliwe.
  4. Nie rób ze mnie większego dziecka niż jestem. To sprawia, że przyjmuję postawę głupio dorosłą.
  5. Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to absolutnie konieczne. O wiele bardziej przejmuję się tym, co mówisz, jeśli rozmawiamy w cztery oczy.
  6. Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.
  7. Nie wymawiaj mi, że błędy, które popełniam, są grzechem. To zagraża mojemu poczuciu wartości.
  8. Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że cię nienawidzę. To nie ty jesteś moim wrogiem, lecz twoja miażdżąca przewaga!
  9. Nie zwracaj zbytniej uwagi na moje drobne dolegliwości. Czasami wykorzystuję je, by przyciągnąć twoją uwagę.
  10. Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed tobą bronić i robię się głuchy.
  11. Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie tłamszony, kiedy nic z tego wszystkiego nie wychodzi.
  12. Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjnie wyrażać myśli. To dlatego nie zawsze się rozumiemy.
  13. Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo zmusza mnie do kłamstwa.
  14. Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą wiarę w ciebie.
  15. Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić cię o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej.
  16. Nie wymawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są.
  17. Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia. Nie wyobrażaj sobie, iż przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziekować miłością, o jakiej nawet ci się nie śniło.
  18. Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy.
  19. Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem, jak trudno dotrzymać mi kroku w tym galopie, ale zrób, co możesz, żebym nam się to udało.
  20. Nie bój się miłości. Nigdy.

Prawda, że nie trzeba nic dodawać.
Sentencja zarówno dla rodziców, jak i dla każdego człowieka... bo każdy może w tym coś dla siebie odnaleźć...bo przecież my nigdy nie przestajemy być dziećmi...
Pozdrawiam!!

zasłużony odpoczynek

Witajcie!!
Ummm, w końcu mogę odpocząć:))) w sobotę miałam ostatni egzamin...oczywiście zdałam go:)) i teraz przez 3 tygodnie leniuchuje :)))

czwartek, 2 lutego 2006

a przed tym...

a przed tym było to, że mi smutno...
bo pewna osoba (nie powiem ani jej imienia ani nie zdradzę płci) okłamała mnie...
dowiedziałam się o tym wczoraj
i bardzo mnie to booooli, bo ta osoba była mi bliska. Piszę 'była', bo już nie wiem, czy tak mogę ją nazwać :(
bardzo mi smutno, że nie powiedziałaś mi prawdy... ja bym to zrozumiała. może nawet byśmy coś poradzili na to...
nie rozumiem??!!! czy duma jest ważniejsza od prawdy??!!!!!!!!!
więc może to wszystko też było KŁAMSTWEM??? a ja ci wierzyłam...
no cóż, kolejny kopniak do kolekcji od "jednego z najbliższych znajomych"

smutno mi... :-(((

a poza tym...

a poza tym co u mnie? nic ciekawego... nie rozumiem ludzi, ich zachowania, podejścia do pewnych spraw...nie rozumiem Boga i tego co chce mi - przez obecne wydarzenia - powiedzieć...nie rozumiem samej siebie i świata, który mnie otacza...
moje poukładane (duchowe) życie znowu runęło! a ja już nie mam sił, kolejny raz, układać go na nowo!!!
tak mnie boli dusza...tam jest wszystko: ból, rozpacz, miłość, zachwycenie, zauroczenie, smutek, niezrozumienie, wiele obaw, zaufanie i zarazem jego brak, radość i obojętność, nicość...
nie mam sił...
chciałabym zasnąć...uciec od tego...
chciałabym by ktoś to zrozumiał, udowodnił mi, że warto walczyć...
chciałabym... wiele rzeczy... - kiedyś Wam o tym opowiem...
na wszystko przyjdzie swój czas

dlaczego to wszystko musi być takie trudne???