piątek, 27 kwietnia 2007

powinnam podjąć jakąś decyzję...

Żyję "tu i teraz", ale to jest trudne... tzn. z jednej strony jest OK, lajtowo... ale powiedz mi Ktosiu, ile tak można?!...
Życiem "tu i teraz" to ja tak mogę przez całe życie, bo wciąż będzie to "tu i teraz"...
A ja czuję, że powinnam podjąć jakąś decyzję... a to jest takie trudne!

czwartek, 19 kwietnia 2007

Czyżbym powracała z pustyni?

To przez Was wszystkich, między innymi Agnieszkę, Marysię, Justynę, Monikę, Anię, Patrycję, a w szczególności Agatkę...
Hm...
Poddałam się...
Agatko, te Twoje pytania... nie mogłam na nie odpowiedzieć inaczej... nie mogłam mówić wbrew sobie, wbrew sercu memu..
Tak, kocham Go.
Tęsknię z Nim.
Nie potrafię żyć nie myśląc o Nim.
Wszystkim Wam, a w szczególności Tobie, Agatko, dziękuję :*

Czyżbym powracała z pustyni?

środa, 18 kwietnia 2007

pomimo wesela to takie samotne były te Świeta

Najpierw ślub Bartka i związana z tym lawina myśli... myśli na Jego temat, na mój temat... On ma ten sam wiek co ja, a już stał się ojcem i mężem... życzę im szczęścia, i chciałabym by byli zawsze razem; niech Pan będzie zawsze z nimi :)
A tak w ogóle Święta te były dla mnie takie puste, takie przyziemne, takie samotne... potem był ten sen o Ojcu Świętym Janie Pawle II i mnie... potem pojechałam do szkoły.. a potem była moja rozmowa z moją Agniesią :*

piątek, 6 kwietnia 2007

kolejna notka po długiej przerwie

Witajcie!!!

długo nie pisałam... nie chciało mi się... nie miałam ochoty, nastroju...

to był i nadal jest DZIWNY czas.... moi znajomi z Oazy śmieją się, że w mój słownik składa się tylko ze słów: 'Dziwnie jest'. Heh, był czas, że wszystko tak określałam, bo inaczej nie umiałam; każde inne słowo / określenie nie pasowało mi. Bardzo możliwe, że i w tym tekście będzie "dziwnościami" pachniało, więc się nie zdziwcie ;)

trochę sie w tym czasie wydarzyło... nie było łatwo, oj nie było...
jak jest teraz? - nadal nie jest idealnie. kiedy myślę, że jest już wszystko ok, to okazuje się, że nie jest! To bardzo trudny czas... a tu trzeba żyć tak jak gdyby nigdy nic... jest ciężko. raz jest lepiej a raz gorzej, ale i tak czuję się źle duchowo, psychicznie i fizycznie także.
co się dzieje? - wiecie, to wszystko za bardzo mnie boli by pisać... jak będę miała odpowiedni nastrój to może cośik więcej napiszę.
co mogę powiedzieć? - rzeczy takie zwyłe, codzienne, czasami najwięcj zadają człowiekowi bólu.
słowo rani bardziej niż jakikolwiek czyn...
pogubiłam się w moim życiu, w moich planach, w moich marzeniach; poplątałam się w tym całym świecie, który mnie otacza.... najchętniej bym uciekła od tego wszystkiego.... - tylko gdzie? gdzie mogę uciec?? ...

eh, dziwny to czas...

zaraz Święta... Chrystus Zmartwychwstanie.... - a ja tych, tegorocznych Świąt WOGÓLE nie czuję!!! to takie dziwne uczucie... czuję brak radości, obojętność... czuję się samotna w świecie, w swoich problemach... czuję nic... - wielką pustkę, osamotnienie, brak zrozumienia, brak wiary w wiarę i w siebie...
trudno mi jest.
dziś wpadłam mi do głowy taka myśl = refleksja, że może ja muszę tak jak Jezus umrzeć... może i ja w Wielkanoc zmartwychwstanę... może znajdę ten spokój... na który tak bardzo czekam, którego mi brak...
może... lecz pierw muszę dotrwać do do tej tegorocznej Wielkiej Nocy, a to mimo, iż tak blisko (za dwa dni), to dla mnie jednak daaaaleko

może w końcu burze miną i zaświeci Słoneczko....
chciałabym już....
czekam.... choć jest mi baaardzo trudno już w tym wszystkim wytrwać

Wielkanoc AD 2007

W E S O Ł E G O
A L L E L U J A




Niech w święto radosne Paschalnej Ofiary
składają jej wierni uwielbień swych dary.
Odkupił swe owce Baranek bez zmazy,
pojednał nas z Ojcem i zmył grzychów zmazy.

Śmierć zwarła się z życiem i w boju, o dziwy,
choć poległ Wódz życia, króluje dziś żywy.
Maryjo, Ty powiedz, coś w drodze widziała?
Jam Zmartwychwstałego blask chwały ujrzała.

Żywego już pana widziałam grób pusty
i świadków anielskich, i odzież, i chusty.
Zmartwychwstał już Chrystus, Pan mój i nadzieja,
a miejscem spotkania będzie Galilea.

Wiemy, żeś zmartwychwstał, że ten cud prawdziwy,
o Królu Zwycięzco, badź nam miłościwy.

/Sekwencja/

* * *


Niech Zmartwychwstały Chrystus obdarza Was swoim błogosławieństwem.

Niech wleje w Wasz serca nadzieję na Wasze... nasze...Twoje... moje... zmartwychwstanie.

Życzę Wam, aby te Święta były okazją do spotkania się z najbliższymi, by były czasem budowania prawdziwej wspólnoty i czasem prawdziwej miłości wypływającej prosto z serca.


z Radosnym Alleluja!
- Lidka

poniedziałek, 2 kwietnia 2007

coraz mniej wiem czego ja tak na prawdę od życia chcę

"Przypatrzcie się powołaniu Waszemu"
- taki jest temat na ten rok.
Ciągle patrzę na to "moje" powołanie i... coraz mniej wiem czego ja tak na prawdę chcę.
Ale z drugiej strony dochodzi do mnie coraz to bardziej, ze chyba... że raczej tak niż nie... że uciekam od swojego przeznaczenia... choć tak na prawdę to już nie wiem co nim jest... :/
Dochodzi do mnie, że chyba... znowu... uciekam od Boga...