poniedziałek, 8 grudnia 2014

kiedy przychodzi czas, że pomoc lekarza jest potrzebna...

Ja PIERDOLĘ.... kurwa!!!, ja żyję w CHORYM kraju!!!!!

płacę podatki.... odciągają ode mnie składki zdrowotne.... społeczne.... a gdy przychodzi co do czego to....
tydzień temu musiałam po korzyć się przed lekarzem rodzinnym by mnie łaskawie przyjął... - na szczęście przyjął, widział chyba, że ledwo co się trzymałam...

dzisiaj dzwonię znowu do przychodni... by się zapisać na kontrolę... bo nie przeszło całkowicie... pani w recepcji mówi, że do dr X to zapisy są w czwartek... - no żebym ja wiedziała w czwartek, że w poniedziałek będę potrzebowała wizyty lekarza to bym się zapisała...

mimo wszystko poszłam... znowu do przychodni.... znowu z pytaniem do dr czy łaskawie mnie przyjmie... na szczęście wyraził zgodę...
a teraz siedzę sobie w poczekalni w szpitalu do kolejnego lekarza... na skierowaniu mam napisane "pilnie przyjąć dzisiaj"... za skierowaniem jest ludzi jeszcze z piętnaście przede mną...
pan doktor wyszedł i rozdał NUMERKI od 1 do 10.... ludziska dopadły...
siedzę bez numerka... kobieta z dzieckiem za mną weszła czy przyjmie... odprawił ją z kwitkiem
...

czekam cierpliwie dalej. na karcie informacyjnej pisze że dr przyjmuje od 8 do 12... płacę zdrowotne, społeczne, podatki... i co? i niby ma mnie nie przyjąć?! KPINA!!!

czekam....

c. d. n. ....