sobota, 18 lutego 2006

"Jestem katoliczką ale..." już nie taką jak kiedyś. coś we mnie wygasło. coś się zmieniło. ja się zmieniłam. czasami, a ostatnio często, chciałabym powrócić do tego jaka byłam wcześniej. chciałabym ale, jakoś nie potrafię się odważyć....wszystko jest takie dziwne!!! próbuję się wciąż odnależć i jakoś nie za bardzo to mi wychodzi :(
skończyłam czytać książkę "Czasami spoglądam w niebo". śliczna. i chyba przez nią znowu dopadł mnie melancholijny nastrój... tęsknię...uczucia przeszłości są wciąż we mnie. a najgorsze jest to, że nikt tej tęsknoty nie może zaspokoić...
wciąż jestem twarda. wciąż wszystko chowam w sobie. wciąż nie potrafię otworzyć się i porozmawiac z kimś o tym wszystkim co mnie gnębi, dręczy i nie wiem czemu. :-/ bo nie chcę nikogo obciążać moimi problemami, zmartwieniami...innym ja sama pomagam, radze....i jest dobrze, i widzę, że "zdrowieją". ;) ale ja jakoś nie potrafię z nimi o sobie porozmawiać, bo uważam, że nie zrozumieją co ja czuję... dziwne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz