czwartek, 6 grudnia 2007

Mój Nazaret

Czuję się powołana do życia w Nazarecie.... Lecz nie w tym zakonnym, jak do tej pory myślałam...

Moim Nazaretem ma być moja Rodzina.

Więc PO CO była ta cała "przygoda" z zakonem???... -po to bym poznała prawdziwą MIŁOŚĆ, bym poznała Jezusa i Jego Rodzinę - wzory do naśladowania.

Nie żałuję tego czasu, który spędziłam na rozważaniu = rozmyślaniu, jaką drogę mam obrać w życiu.
To był błogosławiony czas.
Pan uchylił mi rąbka Swej Tajemnicy; pozwolił bliżej się poznać... - Pan Jezus Jest Cudowny!!! :)

"Kto raz pozna Boga, już nigdy nie będzie umiał bez niego żyć."

JESTEM PEWNA, że Jezus nigdy nie przestanie mnie kochać i nigdy nie przestanie chcieć dla mnie dobra.

I jestem na swój sposób "pewna", że wybrałam właściwą drogę...
A skąd to wiem?
- Tak zwyczajnie czuję w sobie Wielką RADOŚĆ i POKÓJ, pokój SERCA.

"Raz wybrawszy drogę, każdego dnia wybierać ją muszę."

Wiem, ze nie będzie łatwo, bo kto powiedział, że życie jest łatwe?
Życie jest trudne.
Ale jeżeli jest w nim obecny Bóg, to wszystko, mówię Wam, dosłownie wszystko, można przejść.
Bo "Jezus nie daje nam nic ponad nasze siły."

Kocham Jezusa.
Kocham Nazaret.
I pragnę dążyć do tego by i moja Rodzina, którą kiedyś założę, brała wzór i czerpała siły ze Świętej Rodziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz