Nie wiem co ma w sobie ten grudzień, że zawsze mam wtedy doła....
Kończy się rok, i zaczyna jednocześnie dla mnie bo urodziny mam w tym miesiącu...
Wszyscy traktują mnie lekceważąco... w rodzinie.
Ciągle wszystko robię źle.
Tak bardzo chciałabym coś zmienić, osiągnąć, by byli dumni ze mnie...
W ich oczach nie nadaję się do niczego.
Taki mnie targa silny ból serca...
Tak pragnę zajść w ciążę i się stąd wynieść. Zgubić telefon, i by nikt nie miał ze mną możliwości kontaktu.
Im bardziej się staramy tym mniej wychodzi, a przestać myśleć nie potrafię...
Tak mi żal Ciebie Aniołku... tak bardzo mi żal :(
Byle do świąt przetrwać ten czas. i oby jakoś do nowego roku i zaś zacznie biegnąc rok...
Tyle we mnie jest uczuć... a wciąż mi jakoś nie chce się, ściska mnie, by to powiedzieć - wyrzucić wszystko z siebie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz