W taki dzień chciałabym się zakryć kocem i nie wychodzić... A tu trzeba. Trzeba grać że jest tak zajebiscie , tak fajnie
Pierwsze dni okresu w ostatnim czasie ciągle utożsamiają że tym czasem poronienia...
Siedzisz na tym jebanym kiblu i patrzysz na tą podpaskę... i łzy same napływają do oczu aż ciężko je powstrzymać... a w głowie myśli "znowu się nie udało. znowu można by rzec straciłam dziecko...
Ból straszny.
I wtedy wracają przeżycia stamtych dni...
Tego chyba nie idzie zapomnieć.... ...
I w głowie od razu wraca wspomnienie jak siedzisz w środku nocy na tym kiblu sama myślisz czy warto wracać na łóżko chyba nie śpisz na kiblu łzy już nie masz siły płakać ból duszy łzy lecą same I tylko słyszysz to głuche wpadnięcie czegoś z ciebie do wody twojego tego czegoś co zostało z Dziecka patrzysz w kibel a tam tylko krew morze krwi ...
Jak to się stało ... ?! Dlaczego ... ?! Ból. Straszny ból. Pustka. Nieobecność. Wtedy tam straciłam radość życia zapał chęci jakiekolwiek....
A teraz każdego miesiąca przychodzi i towarzyszy mi to wspomnienie... którego chyba już nigdy nie zapomnę. Bo jak mogę zapomnieć że los niesprawiedliwy zabrał mi moje Dziecko...
A w głowie uszach sercu tylko słyszę to głuche chlup...
... :(
A w sercu i głowie obecnie tylko jedno marzenie.... by przyszedł czas bym nie musiała już smucić się przez okres. By w końcu nie przyszedł.
A a a...
😢 :(