czwartek, 23 listopada 2006

krzyżyk...

dziwne rzeczy ostatnio dzieją się w moim życiu...
około 3 lat nie nosiłam krzyżyka... kilka razy próbowałam do tego zwyczaju wrócić i zakładałam, ale źle się czułam... źle w sensie, że było mi duszno; ten łańcuszek ciążył mi strasznie na szyi... a poza tym głupio się czułam... więc nie nosiłam.
dziś go znowu założyłam. już wcześniej, od jakiegoś miesiąca wstecz, miałam taką myśl, ale nie realizowałam jej... dziś to w końcu uczyniłam. przyszło to do mnie tak nagle. sięgnęłam po pudełeczko z moimi łańcuszkami. wysypałam zawartość. odrazu nadeszły wspomnienia związane z każdym wisiorkiem. powspominałam. wszystkie rzeczy schowałam z powrotem do pudełka... wszystkie prócz tego łańcuszka z krzyżykiem... - ten po chwilowym zadumaniu zapiełam na szyi :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz