sobota, 21 lipca 2007

jak pojąć to co się zdarzyło? o co temu dziecku chodziło?!

Ach! Boże... moje serce przeniknął taki wielki ból... zadał ranę i trwa... i boli strasznie! to się nie mieści w głowie! istny brak słów... coś trzeba postanowić... tylko co? Ale czemu ja mam postanawiać coś? to nie moja wina! to nie nasza wina! przez takie sytuacje coraz to bardziej zniechęcam się do tych ludzi na wsi. Dziecko jest odbiciem swych rodziców. Ale jest też odrębnym człowiekiem, obdarzonym swym rozumem... cwanym, sprytnym... Znam wiele osób z patologicznych rodzin.. ale one mimo wszystko pragną, a przynajmniej próbują odbić się od korzeni, wyjść na ludzi. Mają jakiś, jakikolwiek, szacunek do drugich, starszych... Tak mi smutno. Co mam zrobić? tak mi żal mamy... Równie dobrze jakby tak celniej trafił to mógłby nawet zabić! Boże! serce mi pęka! jak mam takie czyny traktować? jak wybaczyć?
Boli serce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz