wtorek, 13 listopada 2007

ja Kameleon...

W ostatni weekend byłam w szkole.
W piątek mamy takie zajęcia jak 'Trening umiejętności społecznych'. Odbywają się one w takiej sali pełnej materacy. takie to miłe i luźne zajęcia. Jak na początek dnia to w sam raz; jeszcze w sobotę by się takie przydały, tak na rozluźnienie. :)
Co robimy na tych zajęciach? - najprościej mówiąc ZAMIENIAMY SIĘ W DZIECI :) - malujemy, rozmawiamy, śmiejemy się , poznajemy siebie na wzajem i samych siebie też ;)
Na ostatnich zajęciach mówiliśmy między innymi o 'poznaniu siebie'. Do tego było takie ćwiczenie. mieliśmy narysować na kartkach papieru zwierzątko, które najlepiej nas charakteryzuje. Następnie jedna osoba zbierała wszystkie kartki (ach, niektórzy z nas mają 'talent'... :P ) Kolejny etap ćwiczenia to: każdy z nas losował jedną kartkę z całego pliku zebranych (ważne by nie swoją), i za zadanie miał dopisać 5 cech, które kojarzą mu się z tym zwierzątkiem z kartki.

Były kotki.
Były psy.
Świnka była, motylek i lew, który przypominał jednym kota, a drugim zarośniętego psa :D
I był mój rysunek... - KAMELEON.
I było zdziwienie ludzi.
Wiele razy typowali mnie jako kotka, a tu taki zwierz.

Osoby określające to zwierzątko powiedzieli, że jestem odważna, bo jako jedyna takie zwierzątko narysowałam. I że przez to jestem wyjątkowa. Dalej stwierdzili, że moje oczy dobrze widzą; jestem obserwująca. Poza tym podobno mocno trzymam się na nogach.
Hmmm... może coś w tym jest, jeno ja jeszcze tego nie przyjęłam do swojej świadomości, nie uwierzyłam w to...

Tak, jestem kameleon; tak się czuję.
Żyję w tłumie, lecz mało kto zna mnie; mało kto zna moje uczucia, odczucia, myśli...

Kameleon towarzyszy mi nie od dziś...
W jednym ze swoich pamiętników znalazłam taka notkę:
"W kamuflażu już jestem bardzo dobra - nawet jak jestem smutna, mam problemy, to nikt tego nie zauważy, bo wszystko chowam w siebie" (R.; dn.03.04.2005r.)

Ja kameleon... czuję się zagrożona...
Dlaczego?
- przez chłopca...
Bo on widzi mnie.
On nie widzi zwierzątka, lecz to co jest we mnie, moje prawdziwe "JA"...

Jest we mnie swego rodzaju obawa, że ktoś mnie pozna... - chodzi mi o moje wnętrze, o moje myśli, uczucia i odczucia...
Wiem, że wtedy mogę po prostu poczuć się bezradną; mogę wystraszyć się, uciec w popłochu, i zamknąć się w sobie....
i zostanie mi cierpienie.
Boję się przywiązać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz