poniedziałek, 12 czerwca 2006

proszę... nie pozwólcie mi uciec....

Ogólnie to jest dobrze... tylko myśli mnóstwo... i jedna główna: "czy to ma sens?"... sens... sens... sens!... sens nie ma sensu i jest bez sensu!!! co ja gadam?! czemu teraz znowu tracę sens? teraz kiedy mam sesję... kiedy było już tak dobrze?...
najchętniej uciekłabym... dała sobie spokój ze wszystkim... z Bogiem... ale czy to ma sens? znowu uciekać... tyle na obecny stan ducha pracowałam i teraz miałabym to zaprzepaścić??! NIE, nie mogę! muszę wytrwać... choć ciężko jest...
i znowu pytam się... "ja? dlaczego ja? ja jestem taka słaba, mała, grzeszna, a Ty chcesz mnie... jest dużo więcej mądrzejszych, lepszych, mocniejszych w wierze niż ja... a Ty chcesz mnie... nie rozumiem?!...". nie pozostaje mi nic innego jak zaufać Ci i uzbroić się w cierpliwość...
ja już podjęłam decyzję... ja pragnę tylko do Ciebie należeć, tylko Twoją być.... moje serce oddaję Tobie, moje życie powierzam w Twoje ręce.
Panie Jezu, proszę, oddal ode mnie te myśli...
wątpliwości! mam dosyć! wciąż tylko pytania czy wytrwam... i czy nie chcę poznać tego świata, bo przecież Ty zawsze będziesz i do Ciebie można zawsze powrócić... nie! tak nie można!
chcę uciec, ale to nie jest wyjście... wiem, bo już raz uciekłam od Niego, od mojej Miłości...
stoję w miejscu i boję się ruszyć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz