środa, 19 lipca 2006

czyżby się znowu wszystko pier....niczyło???!!! :(

poważny temat, więc poświęcam mu osobną notkę.
znowu smutek zawisł nad naszą rodziną... :(
mój wujek wylądował przedwczoraj późno w nocy w szpitalu :(
stracił świadomość i przytomność
miał tomografię
a dziś miał być przewieziony do innego szpitala na oddział neurologiczny
w tym szpitalu gdzie miała robioną tomografię stwierdzili, że dostał lekkiego udaru... i ma zaawansowaną miażdżycę... tak słyszałam jak mówili... chyba dobrze usłyszałam... nie pytałam się osobiście, bo nie mam na tyle siły...
boję się :(
dlaczego gdy jest tak dobrze to wszystko musi się pier....niczyć??!
DLACZEGO???!!!!!!!
dlaczego został skierowany na oddział neurologiczny? czyżby znowu rak zwyciężył?! NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! NIE CHCE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
moja dusza znowu wyje!!! boli mnie!!! nie chcę!!!!!!!!!!
on to ostatni wujek od strony taty... bo mój tata miał dwie siostry ;)
jeszcze mam dwóch wujków od strony mamy, ale z nimi jestem daaaaleko; on są blisko jedynie z wódka

nie chcę żeby to było coś poważnego!
nie chcę!!!
było tak dobrze
w sobotę w nocy urodził mu się kolejny WNUK :) miał podobno do nich jechać :) wuj zawsze był ze wszystkich dzieci dumny, wszystkie dzieci kochał jednakowo, kocha jednakowo, bo jest! żyje!! będzie żył!!! musi żyć!!!!

wszystkie uczucia odżyły
:( :( :( :(

czuję się źle! żyję, ale nie chcę mi się
Boże, dlaczego?!
co będzie? jak będzie?

ciocia też jest chora. ma parkinsona.
teraz wujek zachorował.

jeszcze jest ona... ona wszystkich WYKOŃCZY!!! psychicznie wykończy!!!
myślałam, że już jej wybaczyłam, że jest już 'dobrze'... ale ten ból duchowy na zawsze pozostanie, te wspomnienia...
odkąd przeniosła się do cioci i wujka rządziła, kłóciła się z wujkiem, wykańczała go psychiczne... i w końcu dopieła swego!
zapomniałam. przez jakieś dwa lata już zupelnie odciełam się od przeszłości, ale gdy wspomnę... smutne to jest...
dlaczego nas opuściła gdy tata zachorował?
dlaczego, ona jako matka zostawiła swojego syna?
dlaczego???
nienawidziłam jej
niecierpiałam jej
zostawiła go samego, mnie i mamę i poszła do cioci, bo stwierdziła, że nie może na to wszystko patrzeć, na to jak on cierpiał
ja miałam wtedy jakieś 14-15lat
to było dla mnie.... nie umiałam jej wybaczyć
jak matka moze zostawić swoje chore dziecko?
nie mogłam tego zrozumieć... ta babcia, która była... która żyła z nami od zawsze ucieka bo nie może patrzeć jak jej syn umiera!!!
jednak On, moja Miłość, sprawila, ze jej wybaczyłam...
a może nie wybaczyłam skoro to znowu wspominam?
ale czy da się to zapomnieć?
tak, da się, ale w takich momentach wszystko powraca
niestety powraca

Kochani.... czy mogę Was prosić o modlitwę za mojego wujka?
proszę
błagam
nie chcę, żeby umarł
nie chcę, żeby miał raka
pragnę by żył

proszę pomóżcie mi
proszę Was o modlitwę w intencji mojego wujka by żył, by był zdrowy

smutek mnie ogarnął
bardzo smutny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz