niedziela, 9 lipca 2006

to był dziwny dzień.....



"Nie bój się

wypłyń na głębię
Jest przy tobie Chrystus..."

to był dziwny dzień....
zakręcony....
pełen przygód........
wczoraj byłam, tzn. 08.07., w Częstochowie.....
miałam coś jeszcze załatwić, spytać się w szkole.... ale to miało być w piątek a nie w sobotę.... pomyliłam się.... :-/ wciąż myślałam, że to piątek..... a to już sobota.... a teraz to już bliżej do niedzieli ;p
totalne zaćmienie umysłu!!! skapnęłam się, żem się nieźłe pomyliła dopiero gdy wróciłam do domu, i to jeszcze po jakieś dopiero godzinie!!
na szczęście nic ważnego nie miałam zrobić, więc nic strasznego nie stało się ;)
Kiedy przyjechałam wstąpiłam do Kaplicy Dworcowej. Moje koleżanki tam dyżurują, więc wstąpiłam przywitać się, a poza tym miałam jeszcze trochę czasu. Koleżanka sprzątała Kaplice na niedzielę, więc jej pomogłam ;)
W tym czasie kiedy myśmy sprzątały ludzie wchodzili by pomodlić się i wychodzili, niektórzy coś zagadneli :) :)
I weszły też trzy Siostry zakonne.
Najpierw weszła jedna Siostra... szczerze mówiąc nie wiem z jakiego była /jest/ Zgromadzenia. Weszła, pomodliła się i za chwilkę wyszła.
A potem weszły te :) Siostry. Długo się modliły, odmawiały brewiarz. My w tym czasie kończyłyśmy sprzątanie.
Kiedy już skończyły się modlić i kierowały się do wyjścia coś mnie "podkusiło" by się zapytać ich z jakiego są Zgromadzenia. Miały czarne habity i długie niebieskie welony, i medalik na piersiach. Okazało się, że są to Siostry Jadwiżanki. :) Siostra Jadwiga z Katowic i Siostra Teresa z Kielc (albo z tymi miastami na odwrót... ale imiona na pewno takie ;) imiona zapamiętałam :) :) )
To była dziwna rozmowa. Szczerze mówiąc to nie pamiętam jej dokładnie, bo doznałam pewnego rodzaju szoku...
A co się stało?
Siostry, ni z gruszki ni z pietruszki, zaczęły mówić o powołaniu... Nie pamiętam, która Siostra to powiedziała, ale powiedziała: "Jeżeli Pan woła to nie uciekaj, nie odkładaj decyzji na później, nie bój się..."
I jeszcze coś mówiła Siostra na zmianę z tą drugą Siostrą, ale ja byłam w tak wielkim SZOKU, że nie potrafię Wam powtórzyć.
To było dziwne... Cała rozmowa toczyła się między mną a nimi, a koleżanka jakby była z boku. Była ona krótka, a mnie się wydawała, że była mega długa...
Czułam się dziwnie. Tak jakby Siostry wiedziały, że ja myślę o zakonie, że zastanawiam się nad Zgromadzeniem, że boję się... Ciekawe czy zauwarzyły to moje zaskoczenie, zmieszanie, zdziwienie... Ja po prostu nie wiedziałam co się dzieje... W duszy pytałam się: "Co jest grane?! Skąd one wiedzą?! To niemożliwe!!" Czułam się tak jakby one znały mnie...
Czy to możliwe? Czy to był Duch Święty? Czy czysty przypadek? Hm... podobno przypadki nie istnieją, więc zostaje Duch Święty... ale tak jakoś trudno mi w to uwierzyć, ale muszę, bo nie znajduję innego wytłumaczenia.
Była to miła, przyjemna rozmowa :) :)
Rozmawiałyśmy o różnych rzeczach. O tym skąd jesteśmy. Co robimy. Na jakich zasadach działa ta Kaplica. Że Siostry mają swój Dom w Częstochowie. -> wiem gdzie, choć jeszcze nigdy nie byłam w tej dzielnicy Częstochowy :) może w końcu i tam zawitam ;)
Kiedy już wychodziły powiedziały: "Miło było was poznać." . Zwróciły się do mnie i powiedziały: "No to kiedy nas odwiedzisz? Czekamy na ciebie. Przyjdź".
To "przyjdź" wciąż dźwięczy mi w uszach.
To był dziwny, oj dziwny, dzień...
...ale nie mogę powiedzieć, że zmarnowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz