środa, 5 lipca 2006

:-/ znów czuję się winna.......

choć nie potrzebnie!!! nie poiwinnam się tak czuć!!!!
a co się stało??
miałam dziś jechać na wieś... ale nie zdążyłam na autobus; zwyczajnie zaspałam...
dzwoni mama i pyta się czemu nie przyjechałam, więc mówię, że zaspałam. Rozłączyła się.
I teraz ja czuję się winna temu co się stało!!! cho***inka!!!!!!!!!!!!!!
wiem, że nie potrzebnie, że nie powinnam się tak czuć... ale ja tak zawsze mam.
miałam do niej dzwonić. ale po co? i tak nie zrozumie. nie przyjmie do wiadamości mojego tłumaczenia. więc po co mam się denerwować?? skoro i tak już jestem wkur****zona??!!!!
i nawet już nie chce mi się jechać tam, tym następnym autobusem... bo jak przyjadę to będzie wielce obrażona. powie, że się nieodpowiedzialnie zachowuję. i utnie rozmowę. i nie będzie chciała mnie wysłuchać. a ja będę chodziła jak zbity pies. i będę czuła się jeszcze bardziej winną temu niż teraz się czuję!
dlaczego ona tak robi?
dlaczego gra na moich uczuciach?
dlaczego zawsze gdy chcę jej powiedzieć coś ode mnie, moje plany, to co chcę zrobić, to gdzie chcę wyjechać, to czujęw sobie lęk.... bo ona i tak tego nie zrozumie, bo ona ma na wszystko swoją teorię... wg niej powinnam siedzieć na ów czterech literach, kiedy ja lubię jeździć i zwiedzać różne nowe zakątki Polski.... a! i do przyjaciół lubię jeździć i ich odwiedzać i to ma być niby złe, bo się zwalam ludziom na głowę!!! no i co najważniejsze!!!... według niej nie mam swojego zdania i daję się ludziom manipulować!!!! Jasna cholera!!!! jak mnie to wkur***za!!!!!!!!!!!!! to nie prawda!!! NIE PRAWDA!!!! mam swoje zdanie! i jeżeli czegoś nie chcę robić to nie robię!
dlaczego ona robi ze mnie taką ciamajdę życiową? to boli!
wszyscy w rodzinie traktują mnie wciąż, mim, iż mam swoje lata, jak dziecko! "Bo Lidziu to..., bo Lidziu tamto....", "Bo ty się jeszcze nie znasz... na świecie... ludziach...", "Bo tak nie można...", "Bo to nie dla ciebie...", "Bo my chcemy by było ci dobrze", itp. Ale ja rozumiem....tylko, że ja chcę sama!!! SAMA przekonać się co jest dla mnie a co nnie! SAMA chcę przejechać się na ludziach! SAMA chcę podejmować decyzję i brać za nie całkowitą odpowiedzialność! Bo Lidzia musi nauczyć się żyć!! Bo już nie ma 5 lat a 21!!!!
A ja czuję się, w sobie, odpowiedzialna za rodzinę. Czuję, że na mnie jest obowiązek opieki nad mamą. Wiem, że najlepiej było by dla wszystkich, gdybym znalazła sobie męża i założyła rodzinę; mieszkałabym wtedy z moją własną rodziną i moją mamą. Tylko co z moją MIŁOŚCIĄ??? co z moim życiem?? z moim szczęściem??? co mam wybrać? Boga czy rodzinę, mamę? dlaczego to musi być takie trudne? dlaczego muszę wybierać? czy mam w swoim życiu sama być szczęśliwa, czy mam uszczęśliwić innych???
wybiorę jedną drogę - moje serce będzię wyło z bólu; wybiorę drugą drogę - moje serce też będzie wyło z bólu. Szkoda, że nie ma trzeciej drogi. :(
dlaczego musi być tak trudno??? wiem ;) że nikt nie powiedział, że będzie łatwo, ale.... trudno jest być w tym wszystkim samemu... :( bo przecież kto może mi w tym pomóc?? tylko ja muszę podjąć decyzję... :-/
pisząc to nie znaczy, że ja nie kocham swojej mamy!! Nie, ja ją kocham i to bardzo, ale nie mogę zrozumieć dlaczego tak się zachowuje?!
przepraszam, że musieliście wysłuchiwać to moje narzekanie...
po prostu czasami ja już nie mogę!
to tak strasznie boli!!
proszę Was o modlitwę, o wsparcie duchowe.

no, nic. trzeba się szykować i jechać na tą wieś.
jak wrócę to się odezwię.
pozdrawiam!
życzę wszystkim udanych wakacji!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz