poniedziałek, 3 lipca 2006

kilka słów w wolnej chwili...

WITAJCIE!!!
jak ja tu dawno nie zaglądałam.... aż sama w to nie mogę uwierzyć.... a jednak i ja mogę nie mieć "czasu wolnego" ;P
co tam u mnie?? a dużo się działo.... zarówno w tym 'zewnętrznym' życiu, jak i w tym 'wewnętrznym'...
* po pierwsze była SESJA... uffff, kuliśmy się, kuliśmy.... i ściągi robiliśmy :) ale póki co wszystko zaliczyliśmy... tzn. wynik ostatniego egzaminu mam mieć jutro... Mam nadzieję, że zdałam, i że będę mogła zapomnieć o szkole na najbliższe 3 miesiące :) :) :)
* a poza tym...... przechodziłam w 'międzyczasie' burzę.... oj, straszna była, straszna... chciałam uciec, zrezygnować, schować się.... ale dzięki PRZYJACIELOM udało mi się ją przetrwać :) Natalko B., Marysiu B., Jacku M., Olu O. i reszcie moich przyjaciół, których jest tak dużo, że nie jestem w stanie wszystkich wymienić DZIĘKUJĘ WAM :) :) bez Was byłoby mi trudno :)
* na ostatnim zjeździe (23-25.06.) pożegnałam się z Siostrami Salezjankami, u których nocowałam przez ten cały rok akademicki). w tym czasie Siostry miały u siebie rekolekcje. :) fajnie było. dane było mi poznać Salezjanki "od kuchni" ;) w dosłownym i przenośnym znaczeniu :) ach to były cudowne dni, jak każde spędzone u Sióstr... :) prawdę mówiąc to już za nimi tęsknię.... ale na pewno w przyszłym roku znów do Sióstr powrócimy, a poza tym zawsze mogę je odwiedzić :) :) :)
* wkuuuurzyłam się na tym zjeździe na babę w szkole za jej niesprawiedliwe zachowanie... wiecie co, już nawet nie chce mi się o tym myśleć, bo gdy tylko wspomnę to nerwy mnie biorą!!! i ona zwie się pedagogiem!! dobre sobie!!!!
* na tym samym zjeździe, a dokładnie 24.06., znowu, natrafiłam na s.Rufinę :) :) :) hehehe.... fajne to było spotkanie :) a kilka dni później odwiedziłam ją u niej w Domu :) kiedyś Wam o tym spotkaniu, i o tym jak poznałam tą Siostrę opowiem, ale muszę mieć na to więcej czasu. ;)
* 30 czerwca żegnaliśmy (ja z resztą oazki) księdza wikariusza, ktory był w mojej parafii. To był wspaniały ksiądz. :) sama osobiście wiele mu zawdzięczam... :) na szczęście nie poszedł daleko i zawsze można go odwiedzić :) :) księże Rafale wszystkiego dobrego na nowej drodze życia.... jak to powiedzieliśmy składając Ci życzenia :)
* a w sobotę, 1 lipca, zjechał na dwa tygodnie do mnie mój bratanek.... ajć!.... ja z mamą już jesteśmy padnięte, a to dopiero początek!!! na szczęście już jutro wyjeżdżamy do domu na wieś... tam będzie mógł szaleć, bo tu to by cały blok rozmiósł!!..... przy nim można się uczyć anielskiej cierpliwości, choć i Aniołki chyba by nie wytrzymały....

no i to koniec, tak w wielkim skrócie ;)

ogólnie jest dobrze :)

jestem zakochana...... wiadomo w Kim :) :) :) :)


życzę Wam udanych wakacji i proszę
nie zapominajcie o Bogu w tym czasie intensywnego odpoczynku.

serdecznie Pozdrawiam!!!

<",)))><

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz