poniedziałek, 11 czerwca 2007

Myśli zaczęły się wcześniej niż się dowiedziałam...
Zmieniłam się... czuję to... tylko w jakim kierunku? co z tego wyniknie?...
przyszły mi myśli, że przecież nie mogę bronić się przed tym co czuję, jak postrzegam świat, ludzi... nie mogę oddalać się od ludzi... a co się stanie, jeżeli nie wytrwam w zakonie? jeżeli wystąpię? - przecież i tak może się zdarzyć?...
to może warto nie próbować?... a jednak może warto.
Jestem zwyczajną dziewczyną. Faceci też mi się podobają, więc dlaczego wciąż trzymam się od nich na dystans?...
Chyba boję się, iż mogę się zaangażować... zakochać... - głupie podejście! nie mogę uciekać przed ludźmi!
A może jednak mąż, dzieci?...
Może zwyczajnie jeszcze nie dojrzałam do niektórych rzeczy i dlatego o nich jeszcze nie myślę.
Jezus daje mi Miłość. To będę miała zawsze. Pan Jezus dał mi, dał każdemu człowiekowi, wolną wolę. Więc mogę odmówić. A On i tak nie przestanie mnie kochać, i nie pozwoli by coś złego mi się stało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz