wtorek, 2 sierpnia 2016

Ekh...

Ostani czas to strach, ciągły i przed wszystkim. Boję się wyjść do WC, wyjść tak po prostu z pokoju, rozptostować kości.
Aż niektóre same koleżanki mówią, że nie mogę być więźniem pokoju... ale ja się boję. I wolę siedzieć cały ten czas tam niż wychodząc gdzieś być jeszcze dodatkowo narażonym na inne obawy stresu.

Juz mi wystarczy

Chciałabym się wyspać ale wieczorem jestem tak wyplakana zmęczona że zasnąć nie mogę....
A rano ze strachem z kołataniem serca wstaję....

I co mi da ta "miła" teraz atmosfera, kiedy to jak się czuję jest z tytułu tego jaką kiedyś tam była atmosfera...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz