niedziela, 21 sierpnia 2016

Minęły jakimś cudem dwa tygodnie....
Docinki się skończyły, ale wg mnie to kwestia czasu.
Kierownik wraz z współpracownikami z działu dają mi odczuć ze mnie nie lubią. OK, nie muszą. Ale jeżeli o pracę tj o współpracę to też nie są za pomocą.  Cały czas podkreślała dziewczynę która jest na zwolnieniu, by sobie do niej dzwonić i ją prosić o pomoc, by na jej kontach pracować ...

Kiedy ja proszę te z działu o pomoc to odpowiadają przez przymus, utrudniają.
Ogólnie to nie mamy o czym rozmawiać. Traktują mnie jak powietrze. Dajmy na to jest sytuacja że stoimy razem, to tak się zachowują jakby mnie tak nie było, jedność z kierownikiem trzymają, miny i przewracanie oczami dalej jest. Gdy pytam się bo dostałam dla mnie obcą działkę to odpowiadają tak jakby to im ból sprawiało ból albo mówią coś w deseń, że co ja nie wiem, przecież to takie proste i w "przelocie" tłumaczą co do czego,  tak że nawet nie masz czasu zanotować a co dopiero zapamiętać.

Dostałam nowe stanowisko... mimo iż powinnam wrócić na stare.
Nie dostałam nowego zakresu obowiązków, czyli dalej obowiązuje mnie stary.
Zastanawiam się czy dostanę nowe dodatki które przysługują na tym stanowisku obligatoryjnie... póki co cisza.
Kierownik i tak mnie oszukał na pensji, o niby dał wzrost od miesiąca powrotu czyli lipca, ale okazuje się ze to były podwyżki odgórne dla wszystkich od kilku miesięcy wstecz.
Nawet źle mówię, był wzrost podstawy co by w przyszłym roku nikt nie pracował na najniższej krajowej oraz podwyżki.
To wszystko ponoć było od miesięcy w których jeszcze pracowałam, ale mnie się nie dostało.

Czuję że znowu chcą bym była tam takim popychadłem i robiła to wszystko za osoby które przebywają na dłuższych zwolnieniach, a ten nowe stanowiskowy ma być tylko taka przykrywką formalna co by się nikt nie czepiał.

Nowe stanowisko... kiedy pytam się kierownika jak do danej rzeczy podejdc to znowu raz mówi tak innym tak, tak że ja musze świecić oczami przed klientami sciemniac , bo zamiast raz kierownik powiedzieć mi poprawnie to ten tak cedzi... a skąd ja mam to wiedzieć jak dopiero się uczę tego fachu. A dla niego to takie ooo... I tylko ustawy nie czytelas? - ustawę przeczytałam ale nie ma tam tego co on mówi, poza tym nie wiem kiedy dać dany rodzaj zasiłku, bo ludzie w tych wnioskach piszą bzdety....

A do dupy to.

Czas odejść stamtąd. Nie dla tego że nie daje rady. bo ja koleżanki z innych takich zakładów mam i dzięki nim wiem dużo uczę się i liczyć zawsze mogę.
Ale po prostu czas zmienić środowisko, na atmosferę bardziej normalna.
A tam niech te wszystkie przemadre pańcie zostaną i kiszą się w swoim sosie, wzajemnej adoracji, nieszczerości i obgadywania się jak tylko jednej jeden dzień by w robocie nie było. Chore towarzystwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz