czwartek, 23 marca 2006

list od Jezusa



KOCHANA
Chcę Ci powiedzieć, jak bardzo Cię kocham i jak jesteś mi droga.
Wczoraj widziałem Cię jak szłaś z przyjaciółmi i śmiałaś się.
Mam nadzieję, że wkrótce będziesz chciała, abym ja szedł z Tobą,
Na zakończenie dnia namalowałem Ci zachód słońca
i szepnąłem wietrzykiem, aby Cię odświeżyć.
Czekałem, ale nie zawołałaś...

Ja jednak bardzo Cię kocham.
Gdy zeszłej nocy widziałem jak zasypiasz, tak bardzo chciałem Cię dotknąć.
Rozlałem więc poświatę księżyca na Twą twarz.
Spływał z niej jak nieraz Twoje łzy.
Nawet nie pamiętałaś o mnie.

Rano wystrzeliłem dla Ciebie złocisty wschód i udany poranek,
ale obudziłaś się za późno i popędziłaś do własnych spraw.
Nawet nie zauważyłaś tego, więc moje niebo zaszło chmurami
i płakałem deszczem.
Kocham Cię, po prostu Cię kocham.
Staram się to powiedzieć w ciszy zielonej łąki i błękicie nieba.
Wiatr szepce mą miłość w wierzchołkach drzew
i rozlewa ją w tęczowe kolory wszystkich kwiatów.

Wykrzykuję Ci o niej w grzmotach wodospadów i komponuję pieśni miłosne,
które śpiewają dla Ciebie ptaki.
Ogrzewam Cię ciepłem mojego słońca i nasycam powietrze
słodkim zapachem przyrody.

Moja miłość jest głębsza niż ocean i większa niż jakakolwiek potrzeba serca.
Gdybyś tylko uwierzyła jak mi jesteś droga.
Mój ojciec także Cię kocha.
Chcę, abyś go poznała. Jemu też jesteś droga, więc zawołaj proszę jak najprędzej.
Poczekam, choćby to miało jeszcze potrawć.
Bo ja po prostu Cię kocham

TWÓJ PRZYJACIEL JEZUS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz